Opisana bójka miała miejsce 7 lat temu na ulicach miasta, a nie na stadionie. Sterydów, którzy naparzają się pod pretekstem meczu nie nazywał bym kibicami. Takie osoby za bardzo nawet nie kojarzą jaki jest wynik, kto gra i takie tam szczegóły. Jak można przeczytać w relacji większość z nich nawet nie pojawiła się na stadionie, czyli wychodzi na to że jak by ubrali szaliki drużyny koszykarskiej to by się okazał że na meczach kosza jest niebezpiecznie:) Mam dalszego kolegę, który regularnie od kilkunastu lat chodzi na mecze Śląska, najpierw z dziewczyną, aktualnie już z żoną i nie narzekał na bezpieczeństwo. Może biedak nie przeczytał tych wszystkich artykułów i nieświadomie bierze udział w tym spektaklu przemocy;)
Mając na uwadze, że sport jest biznesem jak każdy inny zupełnie nie rozumiem Twoich opowieści o pensjach wystarczających na własne wydatki. Skoro ktoś mu tyle proponuje, to znaczy że tyle jest warta jego gra. Zresztą, może Peszko ma wydatki na poziomie 1mln zł rocznie? W końcu urodziło mu się dziecko, a wiadomo że to drogi interes;)
Naprawdę uważasz, że dla menadżera podstawą jest umożliwić rozwój sportowy piłkarzowi? Jestem w stanie się założyć, że dla niego najważniejsze jest, żeby przedsiębiorstwo jakim jest klub przynosiło jak największe zyski. Często takie osoby zmieniają branże po kilku latach i średnio ich obchodzi, że polska młodzież będzie krzywo kopać piłkę. Czemu on ma wykładać swoje pieniądze na ich rozwój?