Nie chce tutaj nikogo obrazić bo widzę, że są i tacy co próbowali dopalaczy, ale dla mnie spożywanie tego typu rzeczy jest idiotyczne. Środki, w których może być każde gówno (bo przecież nie są do spożycia), a dające tylko jakąś tam "jazdę", zakładam, że podobną do stanu po alkoholu czy trawce, więc nic nowego. Co do samej decyzji zamknięcia to mimo, że uważam dopalacze za śmieci to żałuję, że je zamknęli. Mam tu podobne zdanie jak McReal i nie jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego. Jeśli ktoś jest na tyle nierozsądny, że będzie chciał się truć tą chemią to jego sprawa. Taka troszkę selekcja naturalna. Co do obaw już jako ojca to myślę, że jeśli dziecko jest pojętne to krótka rozmowa uświadamiająca powinna wystarczyć, żeby nie tykało się tego typu używek. Domyślam się jednak, że dochodzi również presja rówieśnicza ale to już zależy w jakim towarzystwie obraca się dziecko ;)