Brawo, sprawdziłeś w google czy to co napisałem o powiedzeniu z Potopu jest prawdą. Zapewne bardzo żałujesz, że okazało się to być dogmatem, ale musiałeś spróbować odwrócić kota ogonem. Otóż żeby zaspokoić Twoją dociekliwość, konfirmuję, iż skopiowałem zamieszczony tekst z rzeczonego bloga. Dodam więcej, znajdziesz w tym fragmencie wyimki także z dwóch innych stron z wyszukiwarki. Szkoda tylko, że tam nie zajrzałeś, zapewne pierwszy wynik okazał się na tyle rozczarowujący, że nie warto było dalej szukać. Mi wystarczy sam fakt znajomości pewnych zagadnień, nie muszę prowadzić żadnego bloga żeby coś zapamiętać, może dla Ciebie to nieodzowność. Jestem na tyle wygodnicki lub jak kto woli leniwy, że kopiuję oczywistości zamiast koncypować prawdy oczywiste. Swoją drogą, to zabawne jest wypominanie przez Ciebie powoływania się na "cudzą" twórczość, skoro sam to zrobiłeś przy definiowaniu hejtu. :)
Widzę, że masz obsesję na punkcie piłeczek za posty na forum - może stąd Twoje grafomańskie ciągoty. Mnie natomiast totalnie nie obchodzi co ktoś sobie pomyśli o tym co napisałem. Proponuję zatem żebyś odniósł się do treści zawartej w poprzednim moim poście, a nie kieruj się tym do kogo był on skierowany. Podpowiem tylko, że liczba piłeczek przy poście w ogóle nie świadczy o jego wartości merytorycznej. Musisz też być niezłym megalomanem skoro sądzisz, że liczba osób wyrażających swoją aprobatę dla tego co napisałem, ma związek z Twoją osobą.
Ty chyba sam nie rozumiesz co piszesz (to by się łączyło z grafomańskimi zapędami i wiele wyjaśniało) - ja nie umiejscawiałem swar z B.B. King'iem w czasie, bo i nie widzę takiego sensu. Albo coś było, albo nie. W tym wypadku jak najbardziej miało to miejsce, a czy Ty później byłeś selekcjonerem, odźwiernym, czy też kim tam taki besserwisser jak Ty może być, albo przynajmniej chciałby być, nie ma żadnego znaczenia. W analogiczny sposób mają się do powyższego wyniki wyborów, tym bardziej, że taki wybitny analityk powinien zauważyć, że głosowało przeciwko Tobie około 56% wyborców kiedy wygrywałeś. Szkoda tylko, że nie wspomniałeś o tych, które przegrałeś - czyżby nie pasowały do koncepcji?
Mylisz się, albo jak wolisz, "totalnie kłamiesz". Mianowicie, Twój post był skierowany do aMORFIcznego, natomiast pisałeś do wszystkich, bo tak działa forum (dyskusyjne) - zapodać Ci definicję, czy wkleić coś z przeglądarki?
O czym niby mają świadczyć wklejone wątki? Poklepałeś się z kilkoma kumplami po plecach, z jak to zgrabnie ująłeś, "frakcji" i już jest cacy? Co z osobami, które swoją osobą zniechęciłeś do aktywności w wątkach kadrowych? Gdyby mi się chciało to bym poszukał, ale jak już wspominałem, jestem leniwy, więc poczekam aż coś z szafy Kiszczaka wypadnie na ten temat. Problem jednak leży całkowicie w innym miejscu i Ty z całą pewnością go nie zauważasz.
AMORFIczny popełnił błędy - zgoda, ale co mi się nie podoba to, po pierwsze Twoje wymądrzanie się po każdej wpadce, jakbyś nie mógł w porę (czytaj: przed danym zdarzeniem) napisać gdzie widzisz niebezpieczeństwo. Po drugie, sam selekcjoner przyznał, że mógłby się od Ciebie wiele dowiedzieć - nie mnie to oceniać, powiedzmy, że ma rację. Pytanie tylko dlaczego do tej pory tego nie zrobiłeś. Natomiast jak coś nie wypali to jesteś pierwszy i dodatkowo mi to wygląda, że czerpiesz z tego schadenfreude, co napawa mnie obrzydzeniem. Następnie, wypominanie ustawienia przez gościa, który zdecydowaną większość meczów przeleciał w kadrze na bundze jest dla mnie delikatnie mówiąc słabe - co Ty byś mógł w takiej sytuacji odpowiedzieć - "komputer tak zdecydował?". Najgorsze w tym wszystkim jest jednak Twoje sabotowanie kadry nieoptymalnym przygotowaniem zawodnika do gry, co jednak nie przeszkadza Ci w płaczu nad tym dlaczego on nie gra, dodatkowo tłumacząc się tym, że nie ma sensu się starać, bo i tak nie zagra, a tak w ogóle to dla Ciebie jego gra guzik warta - zarówno finansowo jak i z punktu widzenia prestiżu.