Wcale nie taki idiotyzm. W normalnym życiu im szybciej zajmiesz się jakimś urazem tym łatwiej go wyleczyć. Jak sobie skręcisz kolano i będziesz tak biegł na autobus, a po 2 dniach zgłosisz się do lekarza, to leczenie potrwa dłużej niż gdybyś od razu pojechał na SOR (wiem z autopsji :P). Więc można założyć, że skoro kupujesz lekarza wcześniej to w momencie kontuzji lekarz momentalnie zajmuje się zawodnikiem. Jeśli przyjdzie do klubu 2 dni później, no to wiadomo, że nie miał się jak tym urazem wcześniej zająć.
Moim zdaniem czasy wyleczenia kontuzji powinny być podawane z dzienną dokładnością z marginesem błędu np tydzień. Lekarz na najwyższym poziomie mógłby ten margines zmniejszać np do 3 dni. Tak naprawdę nigdy nie wiesz czy po 2 tygodniach będziesz w stanie grać. Może się wszystko cacy zagoić, lekarz każe Ci zacząć biegać, wchodzisz zadowolony na boisko a tu trach, podczas rozgrzewki kontuzja się odnawia. Im lepszy lekarz tym lepiej poznaje objawy i jest w stanie oszacować gotowość zawodnika do gry.
PS. Podziwiam tych wszystkich zawodowych sportowców, którzy 2 tygodnie po skręceniu biegają jak gdyby nigdy nic. Ja z kolanem męczyłem się chyba 3-4 miesiące, a z kostką miesiąc. No ale znowuż, teraz jestem świeżo po kolejnej kontuzji i sprawność wróciła niemal od razu.