Teherańczyk pokazał o wiele więcej klasy od Czecha.
Ponapinał się, ale w sposób pozytywny, czyli zabawny i niegroźny, nikogo nie obrażał, nie mieszał z błotem, itd.
A jak przegrał, to potrafił elegancko pogratulować zwycięzcy, nie szukał żadnych usprawiedliwień.
A Czech? W zeszłym sezonie, jak przegrał w B3, to płakał, że Iran to mały kraj i ma łatwiej, że miał kontuzję w składzie, że Irańczyk jest słabym managerem i taktykiem i wygrywa tylko skarbonką, że słabo się ustawił i dlatego wygrał tylko 20-stoma, choć powinien 30-stoma, itd, itp ;-) I tak długo mękolił, aż GM nie wytrzymał i zamknął wątek na globalu ;-)
A teraz przykład sprzed paru dni - prowadzona przez Rwystyrka kadra przegrała z Niemcami. I co? Zamiast normalnie pogratulować zwycięzcy, jak to jest w mile widzianym zwyczaju, to Czech płacze po różnych forach, że to wina trenera (tego w silniku meczowym, nie jego oczywiście), bo nie wziął czasu w trzeciej kwarcie ;-)
On ma jakąś obsesję do wygrywania a jak przegrywa, to uważa, że to niesprawiedliwe i szuka winnych ;-)