Jestem tak rozgoryczony po wczorajszym meczu finałowym w mojej lidze, że szkoda gadać. Awans miałem praktycznie w kieszeni, pierwszy mecz wyraźnie wygrałem mimo dwóch kontuzji najlepszych graczy i żeby chociaż jeden z nich miał meczówkę... ale nie obaj kontuzje, a że nie inwestowałem w rezerwę to skład jest w całkowitej rozsypce i awans stal się praktycznie niemożliwy. Po prostu masakra...