nieskromność i zarozumiałość, a świadomość swoich atutów i dobrze wykonanej pracy to drugie...widzę, że nie potrafisz tego rozdzielić, trudno.
realnie patrząc to widzę się w finale, ale tam to już sam nie wiem co się stanie, czy przewaga parkietu starczy czy nie...życzę rywalowi najlepszego, jak awansuję to fajnie, jak nie to nie będzie tragedii - już się do tego przyzwyczaiłem.
w przypadku niepowodzenia trzon drużyny i tak zostanie, uszczuplona zostanie najwyżej reszta wypełniająca skład, a kupienie takich po jakimś czasie to nie problem...filozofia mi się nagle nie zmieni, na sukces pracuje się latami, a nie że przychodzi on sam z dupy.
dobrze, że wprowadzają od następnego sezonu to salary cap, bo wreszcie takie myślenie będzie promowane i raczej mniej będzie sytuacji kiedy coś będzie się działo z przypadku (takie zakupy na ost chwilę, gdzie praktycznie każdy może się obkupić i coś zdziałać).
powodzenia wszystkim! ja kibicuję Dolarowi ;)