Koniec międzyszkolnych rozgrywek integracyjnych, dziewczynki i chłopcy wracają do własnych konferencji. A my do relacjonowania ich zmagań:
Barcelona – Mocarna: gospodarze mają dziś używanie niczym trener w dziewczęcym internacie Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Tyle że po drugiej stronie już nie bezradne dziewczynki, tylko pełnowartościowi męscy profesjonaliści... Bazinga! Trochę tylko niefajnie, że na fali tego entuzjazmu Mocarna wysłała podstawowego SF gości do ambulatorium. +26
AZeteS – Ghouls: co z tego, że wiesz, gdzie zagra Colović, jak jeszcze musisz umieć go zatrzymać – powiedział przed meczem trener gospodarzy. - Potrzymaj piwo – odparował coach gości.
...nie potrzymał:/ Pokal jebnął o parkiet, pokrywając klepki złocistą pianą, na której ślizgają się teraz goście. Colović już 18 oczek, a Ghule na -1. Całe szczęście, że AZeteS odpalił przed meczem parę groszy Tutschke'mu, który stara się jak może, by po przerwie nie pograć już zbyt długo.
Buffys – Radogoszczanka: kochacsesje nasłuchał się na korposzkoleniach, że najważniejsze to „thnik out of the box”. Zakochany i zajęty konsumowaniem... pięknej pogody nie zrozumiał i zastosował ten patent w obronie. W efekcie wpierdyl -20, a wystarczyło poprosić personalmotivationalupgradespeechcoacha o wyjaśnienie.
Slam Dunkers – Jebanito: gospodarze zjebanito obronę, ustawiając strefę 3:2 w kontrze do PtB. Choć i tak dobrze, że nie vs LI, dzięki czemu tylko -10. Ale spoko, pamiętajcie, nigdy nie można nic zjebać tak mocno, żeby nie można było tego zjebać mocniej. Foul Trouble jednego z pierwszej piątki gospodarzy i ten pociąg będzie się już tylko oddalał.
SKP – Podwórkowcy: a w meczu tradycyjnie najbardziej spójnej (deklaracje i rzeczywistość) drużyny :D ze streetballowcami mamy +10 dla gości. Którzy zresztą bardziej się starają. Czas też chyba najwyższy, bym w końcu nauczył się ich pierwszej, drugiej i trzeciej piątki, by bez pudła poznać, którą akurat grają. Niby wyjazd, ale coś mi tu nie śmierdzi rezerwami i odpuszczeniem.
Mors – Byki: Dziś w National Geographic Channel: „Morsy wychodzą na brzeg, by korzystając z chwili nieuwagi byków, lider ich stada podbił noskiem piłeczkę w obręcz. Po udanym manewrze Morsmpalis natychmiast wskakuje do wody w otoczeniu swoich towarzyszy, czekając na następną dogodną okazję. Byki jednak cierpliwie obserwują brzeg, by kolejne próby skutecznie udaremniać. W międzyczasie zaś radośnie całym stadem rozszarpują zwłoki tych, którzy nie zdążyli bezpiecznie uskoczyć z plaży. I tak ta odwieczna rywalizacja dwóch gatunków trwa i na razie żaden nie daje za wygraną” - czytała Krystyna Czubówna. +4 dla Byków.
KK – Weterani: Starogard z większym zaangażowaniem i z użyciem środków pozasportowych. Jednak i bez Wilkensa gospodarze (znów z ulubioną strefą 3:2) na +19. Szkoda strzempić ryja!
Czteropak – Patisonki: wiecie jak to jest gdy prześladują was w szkole, szef przypierdala się w pracy, a w drodze do domu dobija was czerwona fala. Co wtedy robicie? No oczywiście, wyżywacie się na najbliższych. Dzieciaki, żona, pies, złota rybka, drzwi od lodówki – kto tam pierwszy się nawinie dostaje wpierdyl. I od razu świat pięknieje!. Tak też dziś robią gospodarze. Tłuczeni w ostatnich kolejkach przez Niebieskich, postanowili wyżyć się na Bogu ducha winnym Czerwonym koledze. I leją go dziewiętnastakiem, i to mimo że to goście bardziej się starają.
Wracamy!
Last edited by Ravv at 8/28/2021 2:42:11 PM