Wiadomo, może się zdarzyć tak, że jeden lub dwóch najlepszych zawodników dozna kontuzji. Mówi się trudno. To w końcu menedżer sportowy, a w sporcie (niestety) wszystko jest możliwe:) Trzeba by budować zespoły wyrównane z niezłą rezerwą, tak aby kontuzja jednego, czy dwóch grajków nie wpłynęła tak bardzo na wyniki zespołu. Poza tym przyznajmy - trzeba mieć naprawdę pecha, żeby doszło do takiej sytuacji. Odpowiedni lekarz minimalizuje ryzyko takich ekstremalnych sytuacji. Ja przez 8 sezonów gry chyba tylko raz miałem kontuzję 2-tygodniową i kilkanaście tygodniowych. Myślę, że z dobrze zbilansowanym składem można przetrwać tydzień/dwa bez kluczowego zawodnika.