Co do wychowanków to jeśli chodzi o Mighty Hawks stanowią oni trzon zespołu. A śmiało można uznać, że też raczej nic ciekawego nie wydraftowałem. Mimo to ciągnąłem ich za uszy na treningi nawet jeśli zaczynali jak Wodniczak czy Wolarek od 19 lat. W ten sposób mam ich w sumie w składzie ośmiu - z czego liczących się pięciu. Plany są by było ich jeszcze więcej, ale gdy nie inwestuje się w draft to jakoś niespodziewanie trudno je zrealizować ;)
Z pewnością trenowanie tylko wydraftowanych zawodników do łatwych zadań nie należy. Samo jako takie zgranie treningów to wyzwanie. Ale wg mnie tak jest ciekawiej. I prawdopodobnie trudniej zarazem. Podobnie zresztą tracą na tym prawdopodobnie wyniki klubu. Jednak gdy nie mam na grę tyle samo czasu co kiedyś, to wg mnie jest to poświęcenie na które mnie stać
