Trenowanie zagranicznego kadrowicza to bardzo mały wzrost w gadżetach. Wymieniałem maile na ten temat z kilkoma zagranicznymi właścicielami naszych kadrowiczów, którzy specjalnie mieli to zbadać. I różnice pomiędzy kwotami w tygodniu, gdy grajek zagrał w kadrze a tygodniem, gdy nie zagrał, to było kilka tysięcy. Nawet w pierwszej lidze. To ja miałem w drugiej większe różnice gdy wygrałem lub przegrałem sobotni mecz. Albo gdy zmieniłem rzecznika lub gdy jakiś mój grajek wskoczył do top-10 w jakiejś ligowej statystyce.
A z kolei innemu polskiemu prezesowi, który ma kadrowicza, to podbijał on gadżety o 20-30k (przy pensji 130k).
Oczywiście warto trenować Polaków a jeszcze lepiej wychowanków, nawet gdy nie są kadrowiczami. Podejrzewam, że mając wychowanka, który nie jest reprezentantem, a który jest w top-10 w jakiś statystykach w lidze to wpływ z gadżetów jest większy, niż z tytułu posiadania kadrowicza.
Oczywiście kadrowicz, nawet z zagranicy, sam z siebie też trochę podbija gadżety, bo po prostu jest dobry i jest w czołówce ligi. Ale tak się dzieje w przypadku dowolnego dobrego zawodnika, wszystko jedno czy to kadrowicz czy nie. Chodzi o ekstra wpływ i tutaj zdecydowanie lepiej wypadają rodacy niż stranieri.