PS Dziękuję mojemu przeciwnikowi za frapujący finał. Dobry, trzy-meczowy pojedynek, pełen szachów entuzjazmowych. Masz dobry, głęboki, zrównoważony skład zdolny do wielu zaskakujących konfiguracji... ponadto z dużą wymiennością funkcji. Dziś mój MVP osobiście musiał zająć się Twoim snajperem na pozycji numer 2. Tak myślałem, że go wstawisz znów na dwójkę po wczorajszym meczu, gdzie sypał za trzy niemiłosiernie. Równie groźny Węgier (SF) na szczęście na wyjeździe i przy grze na maksa tu i tu już takiego meczu nie zagrał. Z ławki też na niego napuściłem obrońcę po tym wczorajszym meczu. Trochę mi obaj stracha napędzili w meczu nr 2:). Na marginesie: Twoi podkoszowi strasznie długo się trzymali (game 3), zanim wylecieli za sześć fauli. PF miał po pierwszej połowie 5 przewinień i prawie dograł mecz do końca (minutę z hakiem przed końcową syreną wyleciał dopiero). Także nerwy były... bo stawka meczu ogromna. A jak skubaniec zbiera... Wyszedł nam niezły finał. Trzy-meczowy, jak na finał przystało.
Fianl takze mi sie podobal ale mimo wszystko zrobilem kilka bledow choc walczylem na calego i ugralem tyle ile moglem:P Szkoda ze feorma mi nie dopisala bo mysle ze moglo byc jeszcze lepiej:P Do konca zastanawialem sie nad zmiana mojego najlepszego snajpera i w koncu zostawilem go jak w poprzednim meczu bo byl to strzl w dziestke no i moj SF poszalal ale niestety przewidziales moj ruch i powtorke i stalo sie chlopaki nic nie zagrali mimo tego ze na nich liczylem:P Chcialem zaskoczyc w 2 meczu i sie udalo choc tez myslalem zeby zaryzykowac i zagrac normala ale balem sie ze moze sie skonczyc wszystko po 2 meczach:P Takze sie balem o najlepszego podkoszowego (zbiera niesamowicie:P) z faulami ale na szczescie wytrzymal:D szkoda III kwarty bo po polowce wygladalo to ciekawie:P No i stres minal i waszytko zaczynam od nowa a Ty mozesz poszalec w II lidze gdzie zycze powodzonka:)