Ja aparatu nie biorę bo jak znam życie to istnieje ryzyko, że spłonie w ognisku.
(po północy zawsze może się przecież pomylić z kiełbaską). -:)
Tak więc jeśli nie masz nic przeciwko i inni też nie mają to mianuję Cię nadwornym fotoreporterem imprezy.
Potem się wrzuci na neta i Ci co nie byli sobie rzucą okiem co stracili..;)... albo co zyskali. ;-)
Tylko nie wiem czy BB-cy (GM-y) tego szybko nie zblokują.

Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.